Tragiczne zdarzenie na jednej z ulic Białegostoku, które miało miejsce w maju 2024 roku, wciąż budzi wiele emocji i pytań. Kierowca miejskiego autobusu linii nr 3 stanął przed sądem po tym, jak jeden z pasażerów zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Pasażer został przyciśnięty drzwiami pojazdu i wciągnięty pod jego koła, co doprowadziło do śmierci na miejscu.

Analiza biegłego: czy tragedii można było zapobiec?

Ekspert sądowy, który badał okoliczności wypadku, wskazał na zaniedbania ze strony kierowcy. Z jego analizy wynika, że kierowca miał możliwość dostrzeżenia sytuacji zarówno w lusterku bocznym, jak i na ekranie monitoringu, który znajdował się nad jego głową. Poleganie wyłącznie na elektronicznych systemach ostrzegania, zdaniem biegłego, było niewystarczające i nieodpowiedzialne.

Stanowisko kierowcy i jego obrona

Kierowca, który nie przyznaje się do winy, odmówił składania wyjaśnień przed sądem, jednak w trakcie śledztwa tłumaczył się złymi warunkami atmosferycznymi panującymi w dniu wypadku. Intensywny deszcz i słaba widoczność miały, jego zdaniem, wpływ na przebieg zdarzenia. Podkreślał, że zatrzymał autobus prawidłowo i otworzył drzwi, nie zauważając nikogo przy wychodzeniu. Autobus był wyposażony w dźwiękowy system ostrzegania przed zamknięciem drzwi oraz mechanizm blokujący jazdę z niedomkniętymi drzwiami.

Oczekiwanie na dodatkowe dowody i analizy

Proces sądowy został czasowo wstrzymany na wniosek obrońcy kierowcy, który domaga się sporządzenia dodatkowej opinii. Ma ona na celu ustalenie, czy ustawienie autobusu mogło uniemożliwić dostrzeżenie przez kierowcę trzecich drzwi w lusterku. Biegły przygotowuje obecnie szczegółową analizę, która ma rzucić nowe światło na te aspekty sprawy.

Zarówno opinie ekspertów, jak i wyjaśnienia kierowcy będą kluczowe dla dalszego przebiegu procesu. Decyzja sądu może mieć istotne znaczenie nie tylko dla samego oskarżonego, ale również dla bezpieczeństwa pasażerów komunikacji miejskiej w przyszłości.