W ostatnim czasie białostockie schronisko dla zwierząt odnotowało niepokojący wzrost liczby porzuconych szczeniąt. Ta rzeczywistość, brutalna i surowa, jest efektem braku odpowiedzialności właścicieli psów, którzy pozwalają swoim zwierzętom na niekontrolowane rozmnażanie, rezygnując z kastracji. To właśnie ta nieodpowiedzialność prowadzi do wyrzucania młodych i bezradnych szczeniaków na ulice, często skazanych na los, z którym nie są w stanie sobie poradzić.
Z informacji przekazanych przez Gretę Rogoz, pracownicę schroniska odpowiedzialną za proces adopcji psów, wynika, że obecnie opiekują się tam aż 17 szczeniakami. Wśród nich znajdują się dwa mioty. Pierwszy z nich to dziewięć młodych psów, które zostały odnalezione w kartonowym pudełku. Drugi miot to cztery trzytygodniowe szczeniaki, które trafiły do schroniska razem z karmiącą je matką.
To jednak nie koniec tragicznych historii. Do schroniska zgłosiła się pewna kobieta, która znalazła dwie niespełna sześciotygodniowe psiaki samotnie błąkające się po ulicy. Każda z tych historii rysuje smutny obraz rzeczywistości nieodpowiedzialnej opieki nad zwierzętami.