Minister rolnictwa i rozwoju wsi z ramienia PiS, Robert Telus, zdecydował, że spadkobiercy poprzedniego właściciela mają prawo do 27 hektarów terenu na Wysokim Stoczku. Powyższa decyzja niesie za sobą potencjalne konsekwencje w postaci wypłaty gigantycznych odszkodowań z kasy miejskiej Białegostoku. Ale to jeszcze nie koniec ewentualnej fali roszczeń.
Pod uwagę brane są obszary, na których obecnie znajduje się kościół Zmartwychwstania Pańskiego, ale również plac Opatrzności Bożej oraz parking położony na skrzyżowaniu alei Jana Pawła II i ulicy Konstytucji 3 Maja. Lista obejmuje również działki z blokami mieszkalnymi przy ulicach: Arcybiskupa Romualda Jałbrzykowskiego, Wysokim Stoczku i Hugona Kołłątaja.
Zbigniew Nikitorowicz, zastępca prezydenta Białegostoku odpowiedzialny za mienie gminne, podczas spotkania w środę (4 października), próbował wyjaśnić tę skomplikowaną sytuację. Wskazał, że teren Wysokiego Stoczku został kupiony w latach dwudziestych XX wieku przez Romualda Walendziuka. W tamtym czasie majątek ten obejmował ponad 90 hektarów ziemi na terenie Wysokiego Stoczku, Marczuka oraz przy ulicy Wiatrakowej.