Jagiellonia Białystok triumfuje po raz trzeci z rzędu: niepokonana w sezonie ekstraklasy

Reprezentując barwy żółto-czerwone, drużyna Jagiellonii Białystok odniosła trzecie zwycięstwo ligowe w bieżącym sezonie, plasując się na szczycie tabeli ekstraklasy. Tym razem rywalem białostockiej drużyny był zespół Stali Mielec, który musiał uznać wyższość rywali podczas sobotniego (3.08) spotkania, kończąc mecz przegranym 2:0 (1:0). Dla triumfu Jagiellonii odpowiedzialni byli strzelcy – Afimico Pululu i Jesus Imaz.

Mecz transmitowany był przez Polskie Radio Białystok. Zawodnicy Jagiellonii nie mieli okazji do długiego odpoczynku po środowym spotkaniu eliminacyjnym Ligi Mistrzów. Już w sobotę (3.08) wyszli na boisko przed własną publicznością, aby stawić czoło drużynie Stali Mielec. Sobotnie starcie zakończyło się kolejnym sukcesem białostockiego zespołu, który pokonał rywali 2:0.

Chociaż Jagiellonia skutecznie zdominowała mecz ze Stalą Mielec, zespół starał się zarządzać energią, mając na uwadze nadchodzące mecze 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Nie wykorzystali jednak rzutu karnego, który mógł przyczynić się do jeszcze większego zwycięstwa nad mielczanami. Goście nie oddali przez całe spotkanie żadnego celnego strzału.

Mecz początkowo nie przynosił emocji – na stadionie przy ul. Słonecznej brakowało celnych strzałów na bramkę obu drużyn. Jednak wierni fani Jagiellonii mogli cieszyć się tym, że to ich ulubieńcy otworzyli wynik spotkania.

Pierwszą bramkę dla Jagiellonii Białystok zdobył w 24. minucie Afimico Pululu. Napastnik Jagi wykorzystał asystę Jesusa Imaza i pokonał bramkarza rywali. Cała akcja rozpoczęła się od piłki wybityj za linię połowy boiska przez bramkarza Stali – Kochalskiego. Piłka, odbita głową przez Nene, trafiła do Imaza, który zagrał ją za plecy obrońców. Pululu ominął konkurencję i pokonał bezradnego bramkarza gości.

Po objęciu prowadzenia, Jagiellonia postawiła na kontrolę gry na boisku. Zespół gości miał trudności z kreacją ofensywnych akcji, a bramkarz Jagiellonii – Sławomir Abramowicz – spokojnie obserwował rozwój wydarzeń, nie mając konieczności interweniowania.