Pewien młody mężczyzna, mający 29 lat, postanowił zlekceważyć dozwoloną prędkość, co szybko zwróciło uwagę patroli policyjnego. Zdarzenie miało miejsce na ulicach Białegostoku. W momencie, gdy policjanci zaczęli go ścigać, nie przerwał swojej ryzykownej jazdy. Ostatecznie zakończył swój brawurowy rajd dopiero po zjechaniu na osiedle i zbiegnięciu do najbliższego sklepu. Co więcej, w samochodzie znaleziono dwoje małych dzieci – dwuletnią dziewczynkę oraz czteroletniego chłopca. Ten sam scenariusz wydarzył się również w kwietniu, kiedy to ten sam kierowca prowadził podobny pościg, również z dziećmi na pokładzie.
Wczoraj wieczorem funkcjonariusze policyjni monitorowali ruch drogowy na ulicy Andersa w Białymstoku. W pewnym momencie ich uwaga skupiła się na osobowym aucie marki Audi, które przekroczyło dozwoloną prędkość o 31 kilometrów na godzinę. Szybko zdecydowali się na interwencję, jednak kierowca, widząc zbliżającą się policję, zaczął uciekać, co sprowokowało pościg – informują lokalne służby porządkowe.
Mężczyzna jadący autem nie zastosował się do żadnych znaków drogowych, zignorował również sygnały policyjne nakazujące mu zatrzymanie. Kontynuował swoją niebezpieczną jazdę przez miasto, całkowicie nie zważając na bezpieczeństwo innych użytkowników dróg. W pewnym momencie zjechał na osiedle, gdzie wreszcie zatrzymał pojazd i uciekł do sklepu – tak brzmi oficjalne oświadczenie miejscowej policji.