W kręgu nieodwołanej decyzji prawnej znalazł się 72-letni mężczyzna, który został skazany na karę pozbawienia wolności na okres dziesięciu lat za przestępstwo zabójstwa swojego towarzysza. Sąd pierwszej instancji podjął decyzję o skazaniu mężczyzny, uwzględniając fakt, że podejrzany wykazywał w momencie działania ograniczoną zdolność do rozróżniania czynów legalnych od tych nielegalnych. Wyrok wywołał jednak kontrowersje i z tego powodu obie strony postanowiły zaskarżyć go.
Zbrodnia, której okoliczności budzą powszechne zgrozę, miała miejsce około osiemnastu miesięcy temu w jednym z miejscowości na terenie gminy Milejczyce w województwie podlaskim. Organ ścigania stawiał zarzuty oskarżonemu o zamordowanie towarzysza poprzez wbicie noża w jego twarz oraz wielokrotnym uderzeniu go drewnianą deską po całym ciele. Czyny te zostały dokonane przed opuszczeniem ofiary bez jakiejkolwiek pomocy medycznej. W wyniku tych działań, ofiara zmarła przez uduszenie krwią.
Kiedy dochodzi do motywacji tego makabrycznego incydentu, 72-letni emeryt uzyskiwał dodatkowe dochody pracując na gospodarstwie, a także mieszkał tam, gdzie zostało dokonane morderstwo. Jednak występowały problemy finansowe, a mężczyzna był notorycznie opóźniony ze spłatą rachunków za prąd. To mogło być źródłem tragicznego konfliktu. W trakcie procesu sądowego prowadzonego przed Sądem Okręgowym w Białymstoku, podejrzany twierdził, że rozmowy między nim a ofiarą stały się agresywne po tym jak odmówił odebrania alkoholu ze wsi sąsiedniej. Twierdził również, że to on był pierwszym celem ataku i że jedynie bronił się używając drewnianej deski do zadania dwóch uderzeń. Mimo przyznania się do posiadania noża kuchennego podczas incydentu, utrzymywał, że odrzucił go na ziemię i nie użył go jako broni.