Podczas procesu przeciwko dowódcy akcji gaszenia pokaźnego pożaru hali magazynowej w Białymstoku, który miał miejsce ponad sześć lat temu, prokurator domaga się od niego roku więzienia w zawieszeniu i grzywny w wysokości 10 tysięcy złotych. W wyniku tego tragicznego incydentu zginęło dwóch młodych strażaków.
Hala, która stanęła w płomieniach, była miejscem przechowywania różnych materiałów, takich jak elementy plastikowe sztucznych kwiatów czy opony samochodowe. Walka ze zmiennymi warunkami pożaru trwała przez wiele godzin i angażowała ponad setkę strażaków z różnych jednostek.
Niestety, podczas działań gaśniczych doszło do tragedii – życie straciło dwóch strażaków z białostockiej komendy miejskiej PSP. Mieli oni na swoim koncie odpowiednio 26 i 29 lat oraz czteroletni staż służbowy. Ich obowiązkiem było rozpoznanie sytuacji panującej w płonącym magazynie. Jak ustalono, w warunkach słabej widoczności i intensywnego zadymienia, obaj mężczyźni weszli na piętro budynku, gdzie pod ich ciężarem zawalił się podwieszany sufit.
Śledztwo w tej sprawie trwało kilka lat. Najwięcej czasu pochłonęło opracowanie ekspertyz przez biegłych, którzy mogli to zrobić dopiero po zebraniu przez prokuraturę wszystkich dostępnych dowodów. Dowódca akcji jest oskarżony o nieumyślne niedopełnienie obowiązków służbowych, co miało skutkować nieumyślnym narażeniem strażaków na bezpośrednie ryzyko utraty zdrowia lub życia.