Sąd Okręgowy w Białymstoku przeprowadził przesłuchanie ekspertów, wśród których znaleźli się psychologowie i psychiatrzy, w sprawie oskarżenia sześćdziesięciodziewięcioletniego mężczyzny o zabójstwo swojego wieloletniego znajomego. Zgromadzone dowody wskazują, że do kryminalnego aktu doszło podczas awantury pod wpływem alkoholu, przy czym zdolność do świadomego działania oskarżonego była znacznie ograniczona.
Decydujące wydarzenia miały miejsce rok temu w mieszkaniu oskarżonego. Informacje zawarte w akcie oskarżenia pokazują makabryczny obraz – oskarżony zaatakował swoją ofiarę wielokrotnie nożem kuchennym, zadając jej cztery rany w klatkę piersiową, co doprowadziło do śmiertelnego wykrwawienia. Oprócz tego na ciele ofiary odnaleziono cięte rany na twarzy, złamany nos oraz liczne stłuczenia.
Oskarżony, który cierpi na poważne schorzenie, przebywa w areszcie od momentu zatrzymania. Podczas procesu nie przyznał się do winy – twierdził, że nie rozumie zarzutów i odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień.
Mimo początkowego przyznania się do winy i szczegółowego opisu zdarzeń z dnia 19 marca 2023 roku, oskarżony w końcu odwołał swoje wcześniejsze zeznania, choć wyraził żal za to, co się wydarzyło. Zdradził, że znał ofiarę od czasów szkolnych. Mężczyzna ten mieszkał w Białymstoku, ale regularnie odwiedzał swoje wiejskie gospodarstwo, gdzie posiadał drewniany dom. W tych okolicznościach, raz lub dwa razy w roku odwiedzał sześćdziesięciodziewięcioletniego oskarżonego.
Tego feralnego dnia spotkali się jako starzy przyjaciele, spożywając alkohol bez żadnej widocznej napięcia między nimi. Oskarżony twierdzi, że to jego znajomy wypił więcej niż zwykle i zaczął mówić nonsensy, które go irytowały. Oskarżony tłumaczył podczas przesłuchania, że to on został najpierw zaatakowany – otrzymał niespodziewany cios pięścią w twarz i upadł na ziemię, po czym nastąpił drugi cios.
W swoim zeznaniu wyjaśnił: „Wdałem się w szał i sięgnąłem po nóż leżący na kuchennym stole. Głęboko żałuję tego, co się stało, gdybym był trzeźwy, nie doszłoby do tego. Wpadłem w szał słuchając jego bredni”. Po tym, jak ofiara upadła na podłogę, oskarżony pobiegł po sąsiada. Przybyłe na miejsce zdarzenia pogotowie stwierdziło zgon ofiary.