Pewna starsza pani z Białegostoku padła ofiarą oszustów, którzy przedstawiając się jako jej syn i policjant, wyłudzili od niej ponad 120 tysięcy złotych oraz cenniejsze elementy jej biżuterii. Przekazała im te wartości, wierząc w opowieść o wypadku drogowym, który miał mieć miejsce. W środku nocy, 83-letnia kobieta zapakowała do reklamówki pieniądze i biżuterię, a następnie przekazała je nieznajomemu mężczyźnie przed swoim blokiem. Świadomość, że padła ofiarą oszustwa, przyszła do niej dopiero po rozmowie telefonicznej z członkami rodziny.
Kilka minut po północy, telefon stacjonarny seniora zadzwonił. Do słuchawki odebrała zapłakanego mężczyznę, który twierdził, że potrącił przechodnia na przejściu dla pieszych i że może trafić do więzienia. Mężczyzna zaczął dopytywać seniorki o jej oszczędności. Kobieta, pewna że to jej syn, przyznała się do posiadania pewnej sumy pieniędzy w domu. Po tej rozmowie, telefon przejął drugi mężczyzna, który podawał się za policjanta. Chciał wiedzieć dokładną ilość posiadanych przez seniorkę pieniędzy oraz czy posiada ona w domu jakąkolwiek biżuterię. Kiedy kobieta potwierdziła to, mężczyzna nakazał jej spakować wszystko co ma wartościowe i przekazać to rzekomemu adwokatowi.
Seniora, zgodnie z otrzymanymi instrukcjami, zapakowała wszystkie swoje pieniądze i biżuterię do reklamówki. Łączna wartość tego co spakowała wynosiła ponad 120 tysięcy złotych. Wyszła przed swój blok i przekazała torbę nieznajomemu mężczyźnie. Dopiero po rozmowie z członkami swojej rodziny, uświadomiła sobie iż stała się ofiarą oszustów. Natychmiast zgłosiła sprawę na policję.