W ostatni weekend funkcjonariusze drogówki z Białegostoku przerwali brawurową jazdę trzem kierowcom. Wszyscy trzej łamali przepisy, przekraczając dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym. Wśród nich był 43-letni mężczyzna, który poruszał się oplem z przyczepką po Alei Niepodległości z prędkością 116 km/h, mimo że obowiązywała tam strefa „pięćdziesiątki”. W rezultacie, ten nieodpowiedzialny kierowca został pozbawiony prawa jazdy.
Operacja zatrzymania tych osób rozpoczęła się podczas minionego weekendu, kiedy to policjanci z białostockiego oddziału drogówki przerwali podróż trzem kierowcom. Wszyscy oni złamali prawo, przekraczając dozwoloną prędkość o więcej niż 50 km/h w strefie zabudowanej. Pierwszym z nich był kierujący oplem z przyczepką na Alei Niepodległości, który wpadł w sidła policyjne przed godziną 11 w piątek. Mimo że miejscowe przepisy dopuszczają prędkość do „siedemdziesięciu”, 43 letni mieszkaniec powiatu mławskiego jechał swoim pojazdem z prędkością 116 km/h. Za ten przewinienie został ukarany mandatem w wysokości 2000 zł, a na jego konto trafiło 14 punktów karnych.
Niedługo potem, w tym samym miejscu, funkcjonariusze zatrzymali do kontroli 21-letniego mieszkańca gminy Choroszcz. Mężczyzna poruszał się volkswagenem z prędkością 121 km/h, przekraczając ograniczenie prędkości o 51 km/h. Z uwagi na to, że był to już drugi raz w ciągu dwóch lat, kiedy ten młody człowiek łamał te same przepisy, policjanci postanowili nałożyć na niego mandat w wysokości 3000 zł i dodać 13 punktów do jego karnego rekordu.
Ostatnim z kierowców, który wpadł w pułapkę policyjną była osoba prowadząca BMW po ulicy Andersa w niedzielne przedpołudnie. Ten 28-letni mężczyzna jechał z prędkością 122 km/h, przekraczając tym samym limit o 52 km/h. Za to wykroczenie stracił prawo jazdy, otrzymał mandat w wysokości 1500 zł i dostał 13 punktów karnych. Policjanci odbierając prawa jazdy wszystkim trzem osobom, zdecydowanie pokazali, że łamanie przepisów drogowych nie pozostaje bez konsekwencji.