W środę w Sądzie Okręgowym w Białymstoku zainaugurowano proces przeciwko pięciu osobom, którym zarzuca się oszustwo na sumę 2 milionów złotych za pośrednictwem kredytów bankowych oraz próbę wyłudzenia jeszcze 3,5 miliona. Do sprawy z Sądu Rejonowego przekazano całą dokumentację, jednak po analizie większości dowodów stwierdzono, że nie jest on właściwy do jej rozpatrywania.
Pięciu oskarżonym zarzutów udzieliła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Według nich, w latach 2015-2018, podczas składania wniosków o kredyt, oskarżeni dołączali fałszywe zaświadczenia o zatrudnieniu w przedsiębiorstwie jednego z nich. Całkowite wyłudzenie wyniosło ponad 2 miliony złotych, a dodatkowo próbowano otrzymać jeszcze ponad 3,5 miliona złotych. Te dodatkowe wnioski zostały jednak odrzucone przez banki.
Śledztwo wykazało, że oskarżeni nie mieli możliwości zaciągnięcia żadnych zobowiązań finansowych, ze względu na ich status materialny – byli albo bezrobotni, albo zarabiali bardzo mało. Najwięcej zarzutów dotyczy 62-letniego właściciela firmy, którego działania przypisuje się do 48 przestępstw. Kwoty wyłudzeń lub prób wyłudzeń w poszczególnych przypadkach były różne – od kilku tysięcy do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Kilka banków jest w tej sprawie uznanych za poszkodowane.
Na pierwszej rozprawie sądowej pojawiło się trzech z pięciu oskarżonych. Głównym winowajcą jest właściciel przedsiębiorstwa, które obecnie daje jedynie niewielkie zyski i skupia się przede wszystkim na transporcie. Pozostałymi dwoma osobami są bezrobotna żona głównego oskarżonego oraz emeryt.