Na drodze pod Zabłudowem, niedaleko Białegostoku, patrolujący policjanci z oddziału prewencji zwrócili uwagę na nietypowo jadącego volkswagena. Kierujący nim mężczyzna wykorzystywał całą szerokość jezdni, co natychmiast zwróciło na niego uwagę stróżów prawa. Wydawać by się mogło, że kierowca liczył na uniknięcie konsekwencji, jeśli tylko uda mu się uniknąć kontroli drogowej. Jednak po krótkim pościgu został zatrzymany przez mundurowych. Jak później wykazało badanie alkomatem, miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu. Za swoje czyny grozi mu surowa kara – aż do 5 lat pozbawienia wolności.
Scena rozegrała się, gdy funkcjonariusze zauważyli nadjeżdżającego volkswagena. Jego kierowca miał problemy z utrzymaniem pojazdu w jednym torze, co chwilę zjeżdżając na pobocze – raz z prawej, raz z lewej strony. Policjanci, po mijance z samochodem, natychmiast zawrócili i podjęli próbę zatrzymania go do kontroli. Mężczyzna za kierownicą, zamiast zastosować się do sygnałów drogowych, postanowił przyspieszyć i uciec. Jego jazda była chaotyczna – mimo dużej prędkości, poruszał się „wężowym” torem, gwałtownie hamował, a kierunkowskazy migały bez sensu. Kiedy funkcjonariusze zdecydowali się zablokować mu drogę ucieczki, okazało się, że kierowcą jest 61-letni mieszkaniec pobliskiej gminy.
Badanie alkomatem potwierdziło, że mężczyzna miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu. Na miejscu stracił prawo jazdy i został przewieziony do aresztu policyjnego. Jego samochód trafił na parking dzięki pomocy lawety. Teraz grozi mu surowa kara: 5 lat pozbawienia wolności za niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz dodatkowe 3 lata za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości.