Skandal w Augustowie: Znikające akta i utrata broni przez policję

W ostatnich dniach w Komendzie Powiatowej Policji w Augustowie doszło do ujawnienia szeregu nieprawidłowości, które rzucają cień na funkcjonowanie jednostki. Informacje te pochodzą od sygnalistów, którzy ujawnili, że w budynku komendy doszło do naruszenia zasad bezpieczeństwa dokumentacji oraz do zaskakującego incydentu związanego z bronią policjantów. Sprawę szczegółowo opisuje „Gazeta Wyborcza”.

Utrata dokumentacji jako sygnał alarmowy

Według doniesień, incydent z dokumentacją miał miejsce w połowie sierpnia, kiedy to mieszkaniec powiatu augustowskiego wyniósł z komendy akta dotyczące kilku postępowań. Przez blisko dwa tygodnie nikt nie zauważył ich braku, aż do czasu, gdy mężczyzna sam je zwrócił. Co istotne, wyciek informacji nie został od razu zgłoszony do Urzędu Ochrony Danych Osobowych, co podkreślają sygnaliści. Dodatkowo, nie przeprowadzono przeszukania u osoby, która mogła skopiować wrażliwe dane.

Zaskakujące przejęcie broni podczas interwencji

Równie niepokojący jest drugi incydent, który miał miejsce w sierpniu. Podczas jednej z interwencji, sprawca zdołał odebrać broń policjantom, uzyskując tym samym kontrolę nad sytuacją. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” skontaktowali się z komendantem jednostki, jednak okazało się, że przebywał na urlopie. Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku poinformował, że w sprawie wyniesienia akt prowadzone są obecnie czynności wyjaśniające, które mają na celu ocenę działań komendanta. Podkreślono, że pomimo opóźnienia, zgłosił on sprawę do UODO i prokuratury.

Prokuratura bada sprawę

Nad rozwiązaniem kwestii przejęcia broni pracują także śledczy z prokuratury w Ełku. Ich zadaniem jest wyjaśnienie wszystkich okoliczności związanych z incydentem oraz ocena potencjalnych zaniedbań ze strony funkcjonariuszy. Te wydarzenia nie pozostawiają wątpliwości co do konieczności poprawy standardów bezpieczeństwa w jednostce.

Inne niepokojące zdarzenia w Augustowie

W Augustowie doszło również do innych niecodziennych sytuacji. W jednej z nich 15-latek uciekał przed policją na hulajnodze, która mogła osiągać prędkość nawet 90 km/h. W innym przypadku, pięciolatek samodzielnie błąkał się po mieście po tym, jak personel przedszkola nie zauważył jego zniknięcia. Te incydenty dodatkowo pokazują, jak ważne jest zachowanie czujności i odpowiedzialności zarówno przez instytucje publiczne, jak i osoby prywatne.