Zagadka niewielkiego strumienia w Białymstoku: nieznane źródło powtarzających się zanieczyszczeń

Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszystko wróciło do normy, wciąż nie jest jasne, co było przyczyną cyklicznych zmian koloru małego strumienia, będącego dopływem rzeki Białej w Białymstoku. Od jakiegoś czasu mieszkańcy sąsiedniego osiedla Białystoczek zauważali, że woda w strumieniu niekiedy przybiera nieprawidłowy odcień.

Kilka dni temu mały strumień wpadający do rzeki Białej w Białymstoku zaczął prezentować niecharakterystyczną mleczną barwę. Jednak przez weekend sytuacja uległa normalizacji. W poniedziałek, 9 grudnia, potok przy ulicy 1000-lecia Państwa Polskiego już nabierał normalnego wyglądu. Mimo to Mirosław Michalczuk, szef Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Białymstoku, zapewnia, że prace nad lokalizacją i identyfikacją źródła zanieczyszczeń trwają z pełną intensywnością.

Wciąż pozostaje tajemnicą jakie substancje i kto są odpowiedzialne za zanieczyszczenia małego strumienia zasilającego miejską rzekę. Problem jest skomplikowany, ponieważ dotyczy terenu, gdzie działa wiele firm połączonych z kolektorem deszczowym, który jest źródłem zanieczyszczeń. Chodzi tutaj o nieustalone czynniki, które periodycznie nadają wodzie w strumieniu nietypowe barwy.

Według relacji naszych słuchaczy, strumień ten przyjmował już barwy niebieską, czerwoną, zieloną oraz ostatnio mleczną. Za każdym razem, inspektorzy pobierali próbki wody o nietypowych kolorach do badań. Wstępne wyniki badań czerwonej wody nie wykazały jednak obecności jakichkolwiek niebezpiecznych substancji.